Danuta Wiśniewska

phm. Paweł Litorowicz

2014-11-19T22:03:28.000Z

Danuta Wiśniewska „Na to kim jesteśmy i czegośmy dokonali składa się suma świateł i suma ich cieni, którymi obdarzyli nas poszczególni ludzie przesuwający się przez naszą drogę”.

Urodziłam się 9 sierpnia 1946 roku we Wieleniu. Od 1950 roku mieszkam we Wschowie. W tym mieście ukończyłam Szkołę Podstawową nr 2 i Liceum Ogólnokształcące. W latach 1964 – 1966 zdobywałam kwalifikacje zawodowe na kierunku filologia polska Studium Nauczycielskiego w Zielonej Górze.

Od roku 1966 do 1972 pracowałam jako nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej w Przyczynie Górnej, a od 1972 do 1999 w Szkole Podstawowej nr 3 we Wschowie. W okresie pracy zawodowej otrzymywałam różne nagrody i wyróżnienia: nagrodę Inspektora Oświaty i Wychowania (1984r.), Kuratora Oświaty i Wychowania w latach 1976r., 1981r., 1985r., i 1992r. oraz Złoty Krzyż Zasługi (1986r.).

Początek pracy instruktorskiej był dość typowy. Młodej nauczycielce kierownik SP w Przyczynie Górnej Izydor Mały przydzielił 78 DH „Leśne Misie”. Byłam przerażona, niewiele wówczas wiedziałam na czym ma polegać praca z drużyną.

Zostałam wysłana na kurs organizowany przez CSIZ (Centralna Szkoła Instruktorów Zuchowych) w Ciepielicach, który ukończyłam w 1967 roku.

Najbardziej pomocne okazały się spotkania i szkolenia przygotowane przez Komendę Hufca we Wschowie i praktyczne rady doświadczonych instruktorów takich jak: dh Stanisław Suda, dh Rozalia Morawska – Stycharz, dh Irena Groszek, dh Ewa Omieczyńska, dh Maria Genstwa, dh Ireneusz Wiśniewski, dh Franciszek Masklak. W 1967 roku przyznano mi stopień przewodnika, a w 1968 roku podharcmistrza. Wspaniałą formą dokształcania i rekreacji były zimowiska organizowane przez Komendę Hufca we Wschowie. Wspólnie z instruktorami i dziećmi miło spędzałam czas w Rybnicy Leśnej (1967r.), Szklarskiej Porębie (1968r.), na Magurce (1969r.) i w Poznaniu (1970r.). Panowała na nich rodzinna atmosfera i właśnie wtedy poznałam istotę i sens pracy instruktorskiej.

W 1969r. zawarłam związek małżeński z dh Ireneuszem Wiśniewskim i odtąd charakter pracy w harcerstwie maił dla mnie nie tylko wymiar społeczny, ale też rodzinny.

W 1972 roku rozpoczęłam pracę jako drużynowa zuchowa 11 DZ „Leśne Misie” w SP nr 3 we Wschowie. Rok później przyznano mi stopień harcmistrza a w 1977 roku otrzymałam Krzyż za Zasługi dla ZHP.

Moja drużyna reprezentowała szkołę i hufiec na licznych imprezach zuchowych takich jak, Festiwale Śpiewających Szóstek, wieloboje sportowe i ubiegała się o miano Mistrzowskiej Drużyny Zuchów. Taki tytuł miała kilkakrotnie.

W 1982 roku otrzymałam Honorową Odznakę „Za Zasługi dla Chorągwi Leszczyńskiej”, Srebrną Odznakę Kadry Kształcącej i tytuł Mistrzowski Drużynowej Zuchów. W 1983 roku przyznano mi stopień harcmistrz Polski Ludowej.

Z ogromną przyjemnością wyjeżdżałam z mężem i naszą córką na kolonie zuchowe i obozy do Rabki (1973r.), Lubatowa (1974r.), Goszczanowa (1976r.), Góry (1977r.), Rydzyny (1978r.), Mielnicy (1979r), Domaszkowa (1980r.), Lginia (1981r.), Strzelec Krajeńskich (1982r.) i Ostrowca( (1985r.). Pełniłam na nich funkcję drużynowej, a w Mielnicy i Domaszkowie byłam Komendantem Kolonii Zuchowej Hufca Wschowa.

Praca z dziećmi, zdobywanie sprawności, aktywny wypoczynek, to był wspaniały sposób spędzania wakacji. Często z instruktorami wspominam wiele zabawnych sytuacji z tamtych lat. Nasze własne dzieci mogły również poznawać urok harcerskiej przygody. Osobami niezastąpionymi w akcji letniej stały się dh Stanisława Kociubińska i dh Rozalia Masklak. Zawdzięczaliśmy im smakowite posiłki i domowy klimat obozowych stołówek pod chmurką.

Oprócz prowadzenia drużyny byłam także członkiem Hufcowej Komisji Rewizyjnej we Wschowie. Służyłam radą i pomocą młodym instruktorom zuchowym. Czasami były to moje dawne zuchy, więc wykonywałam to z dużą satysfakcją.

Po śmierci męża w 1987 roku, ze względu na zmiany organizacyjne w szkole, przydzielono mi Samorząd Szkolny. To był zupełnie inny rodzaj pracy, dlatego bardzo często wracam myślami do tych chwil, których czas nie zdoła nigdy wymazać z pamięci.

Wędrówka wśród złocistych kłosów
zielonych łąk,
cienistych lasów,
wydeptanych ścieżek czasu,
ulotne słowa targane wiatrem,
twarze pełne pocałunków słońca,
ptasie trele o świcie,
koncert żab na dobranoc,
zmarszczki na jeziorze,
zasuszony kwiatek,
krąg splecionych rąk,
tańczące ogniki w oczach,
serce na dłoni,
strzelisty snop iskier w drodze do gwiazd.
Wieczna warta na nieboskłonie trwa!

Danuta Wiśniewska